Premiera jednej z najbardziej oczekiwanych gier roku, Assassin's Creed II, już za nami. Dostaliśmy wreszcie wspaniałe dzieło Ubisoftu, zrobione z rozmachem, w niezwykle ciekawym okresie renesansowych Włoch. Jest się czym zachwycać: ogromny świat, wiernie odwzorowane miasta, sporo historycznych danych, wspaniałe animacje. Historia Ezio wciąga od samego początku i nie pozwala oderwać się od niej przez wiele godzin, nigdy nie wiadomo, jak dalej potoczą się wydarzenia...

Grę zaczynamy dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyliśmy część pierwszą, kiedy to Desmond Miles został w laboratorium Abstergo sam. Znów wcielamy się w tą postać, by wspomnieniami wrócić do przeżyć ostatniego wspólnego przodka obiektu 16. i 17., czyli Ezio Auditore de Firenze. Jesteśmy świadkami narodzin bohatera, ten moment jest doskonałą okazją, by nauczyć się ruchów poszczególnymi częściami jego ciała - nogami, rękami, głową... Może się to wydawać nieco dziwne, ale pomysł jest ciekawy.

ACII

Poza Ezio spotkamy w grze więcej różnych postaci, które mają dużo wyraźniej zarysowany charakter w porównaniu z częścią pierwszą. Wszyscy są bardziej ludzcy, bardziej żywi... Twórcy jedynie nieco przesadzili, kreując postać Leonardo da Vinci jako komedianta. Ogólnie rozmowy, jakie mamy okazję prowadzić, są dość ciekawe, choć niektóre bywają dość kiczowate... W grze są sceny erotyczne, jest też sporo wulgaryzmów - niecenzurowane słowa być może bardziej pasują do rzeczywistości, lecz czy rzeczywiście były potrzebne? W części pierwszej doskonale można było się bez nich obyć.

Po zapoznaniu się z podstawowymi ruchami, wcielamy się w 17-letniego Ezio, typowego beztroskiego, włoskiego szlachcica, myślącego głównie o różnych przyjemnościach i uciechach. Twórcy potraktowali tą postać z humorem, nie jest to już ponury zabójca, jak jego przodek Altair. Jest to zdecydowanie zmiana na lepsze, choć trudno byłoby mi wyobrazić sobie w pierwszej części żartującego Altaira.

Ezio, w porównaniu do bohatera pierwszej części AC, dysponuje bardziej zróżnicowanym arsenałem broni, każda z nich zadaje określone obrażenia i jest mniej lub bardziej wygodna w użyciu, dla każdej przewidziane są też inne rodzaje animacji. Poza typowym orężem do walki wręcz, dysponujemy także trucizną, którą można zakupić u aptekarzy: po posmarowaniu ostrza możemy dźgnąć jakiegoś strażnika, który wpadnie w swojego rodzaju szał - i jest spora szansa, że umierając, zabije także towarzyszących mu innych strażników. Sposobów na pozbycie się gwardzistów strzegących włoskich miast nie brakuje, walka z nimi nie jest trudna, nadal opiera się na systemie uników i kontr z pierwszej części, lecz zabijanie przysparza nam tym razem złej sławy. Możemy wykorzystać złodziei, by odciągnęli straż pilnującą przejść lub skarbów, możemy przyciągnąć uwagę strażników martwym ciałem ich kolegi, wykorzystać bomby dymne lub po prostu poszukać innej drogi. Ezio wspina się na budynki z niezwykłą zręcznością. Co ciekawe - nie tylko on. Zdawać by się mogło, że Włosi w czasach renesansu biegali po dachach dla rozrywki i wspinali się po ścianach ze zwinnością wiewiórek.

W grze są trzy typy strażników - ciężkozbrojny, powolny i mało spostrzegawczy, lecz zarazem tak silny, że jego ciosów nie da się parować; drugim typem jest poszukiwacz, sprawdzający każdą kryjówkę lub zaułek, w którym Ezio mógłby się schronić - na szczęście teraz możemy atakować również z naszych kryjówek i wciągać strażników do wozów z sianem albo sadzać ich trupy na ławkach, na których przed chwilą wtapialiśmy się w otoczenie. Ostatnim typem jest strażnik wykazujący się niezwykłą zręcznością, dzięki której może bez trudu gonić Ezio po dachach (albo uciekać przed nim). Jest to postęp w porównaniu z częścią pierwszą, gdzie strażnicy różnili się między sobą tylko wytrzymałością i umiejętnościami ataku oraz obrony.

ACII

Złą sławę, którą "zarabiamy", walcząc ze strażnikami, możemy zmniejszać przez zabijanie świadków, przekupywanie heroldów oraz zrywanie plakatów - listów gończych z podobizną Ezio. Zabawne jest to, że plakaty te umieszczane są czasem w bardzo dziwnych miejscach - na przykład wysoko na budynku, gdzie nikt nie może ich zobaczyć...

W niektórych miejscach w grze znajdują się typowe dla serii "Prince of Persia" elementy platformówki - takich miejsc jest póki co 6, do każdego prowadzi tajne przejście, a zwiedzenie wszystkich poziomów zostanie nagrodzone najlepszą zbroją w grze. Nowością jest to, że tym razem kupujemy sobie zbroje, ubrania zaś możemy farbować na różne kolory. Mamy także możliwości zakupu broni. Nasz sprzęt zużywa się, więc trzeba go regularnie naprawiać u kowala. Za wszystko, oczywiście, trzeba płacić. Skąd wziąć pieniądze? Za wykonywanie zadań, z kradzieży kieszonkowej... albo można je zarobić, przez ulepszanie odziedziczonego miasteczka. Im więcej w nie zainwestujemy, tym więcej będzie nam przynosić dochodu. Pieniądze te trafiają do naszego skarbca w Willi - domu Ezio. Jest to miejsce, w którym można przechowywać znalezione rzeczy, które można upiększać... i oczywiście, zwiedzać, odkrywając jego tajemnice. Nie musimy się zbytnio martwić o system ekonomii, w krótkim czasie naszego bohatera stać na wszystko.

W grze zostały rozmieszczone w różnych miejscach znajdźki m.in. orle pióra do kolekcjonowania czy tajemnicze napisy - odnalezienie ich, dzięki orlemu wzrokowi, nie jest zbytnio uciążliwe. Po znalezieniu tych ostatnich dostajemy czasem proste zagadki logiczne, których rozwiązanie pozwala nam na przeczytanie ciekawostek na temat różnych postaci historycznych. W nowym Animusie będziemy mieli dostęp do bazy danych na temat odwiedzanych miejsc czy spotykanych postaci, jak również stopniowo odblokowujemy film, który pokazuje tzw. "Truth", czyli po polsku "Prawdę"... Nagrody za znajdźki są więc warte zachodu.

Dzięki nowemu Animusowi wszystko w grze jest doskonale widoczne: każdy element jest podświetlony, efektem czego jest ułatwienie w orientowaniu się, czy Ezio wtapia się w jakąś grupę, obszar, na który rzuca monety, przeciwnik, którego zaatakuje, każda skrzynka, plakat, skrytka błyszczą jak choinkowe światełka. Może to nieco irytować, ale można się przyzwyczaić.

W grze zwiedzamy dwa miasta - Florencję i Wenecję, oraz obszary wiejskie. Warto zwrócić uwagę na wspaniałe, wiernie odwzorowane zabytki, m. in. Santa Maria di Fiore czy ratusz we Florencji. Miasta są doskonałym miejscem do parkouru, dzięki wielu wysokim budynkom i wąskim uliczkom. Ezio potrafi także pływać, ukrywać się pod wodą, więc zgon tuż przy brzegu, bo zostaliśmy wepchnięci do wody przez pijaka, już nam nie grozi.

Miasta za dnia tętnią życiem, a Ezio może wtapiać się w dowolną grupę ludzi. Altair miał zadanie utrudnione - mógł tylko udawać mnicha. Tym razem Ezio może ukrywać się nawet wśród kurtyzan - panie, w razie potrzeby, odciągną od niego uwagę strażników.

ACII

Poza wątkiem głównym, do wykonania jest także kilkadziesiąt zadań pobocznych, z punktu widzenia fabuły niezbyt ważnych, lecz spokojnie można je pominąć.

W grze towarzyszy nam znów piękna, klimatyczna muzyka Jespera Kyda, doskonale pasująca do reszty. Do angielskich głosów z włoskim akcentem trzeba się przyzwyczaić, ale dodają one ciekawy efekt. Gra w Polsce będzie dostępna w kinowej wersji (z napisami).

Koniec gry, podobnie jak w pierwszej części, jest dziwny i niektórych może rozczarować, lecz dzięki temu z większym napięciem oczekujemy na kolejną, prawdopodobnie ostatnią część.

Postęp w porównaniu z częścią pierwszą jest widoczny, twórcy wzięli sobie do serca uwagi graczy i poprawili prawie wszystkie niedociągnięcia jedynki. Chociaż niektóre rzeczy wydają się zabawne, jak na przykład umieszczanie plakatów lub znajdziek w najdziwniejszych miejscach, czy też zdolność niektórych templariuszy do akrobacji w zbrojach, to przecież wszystko zostaje zrobione dla jak najdłuższego napawania się doskonałymi animacjami i wspaniałymi lokacjami. Szczerze polecam Assassin's Creed II! Jest to jedna z najlepszych produkcji, w jakie miałam przyjemność zagrać.